wtorek, 15 kwietnia 2014

O naszych deklaracjach



Deklaracje mogą być różne.

O Deklaracji Praw Seksualnych pisałam ostatnio. Mam nadzieję, że Twojej uwadze nie uszedł punkt 5 - prawo do przyjemności seksualnej:
Przyjemność seksualna, włączając zachowania autoerotyczne, jest źródłem fizycznego, psychologicznego, intelektualnego i duchowego dobrostanu
… czego Tobie i sobie życzę :)...

Ale dziś będzie o innych deklaracjach - naszych własnych (te kocham najbardziej ;)

Brzmią one zazwyczaj pięknie i szlachetnie.
Deklarujemy na przykład, że nie mamy żadnego problemu z rozmawianiem z dzieckiem o seksie i że oczywiście rozmawiamy.

A jak to wygląda z drugiej strony – z perspektywy dzieci? 

Z badań* wynika, że  połowa dzieciaków rozmawia z rodzicami o seksie.
Optymista powie: świetnie, połowa rozmawia!
Pesymista zauważy: połowa w ogóle nie może liczyć na swoich rodziców w kwestii rozmów o seksualności…
Załóżmy, że jestem optymistką i cieszę się, że chociaż połowa rozmawia…
Ale jestem optymistką wnikliwą i pytam: a jakie to były te rozmowy?

No i tu optymizm diabli biorą!

Okazuje się, że:

  • Informacje, jakie rodzice serwują swoim dzieciom są na poziomie zaledwie podstawowym, nierzadko okraszone mitami i stereotypami.

  • Częściej edukowane są dziewczynki – tym mówi się głównie o miesiączce, acz w sposób daleki od ideału akceptacji własnego ciała i fizjologii.
  • Połowa badanych nie dostaje od rodziców żadnych informacji o antykoncepcji.

  •  65% dzieciaków nie słyszy od rodziców nic na temat inicjacji seksualnej, a jeśli już rodzice coś mówią, to jest to głównie straszenie dziewcząt ciążą (ekstra, strasznie dużo wiedzy!).

  • Masturbacja to tabu. 85% nie usłyszało o niej ani słowa. Pozostali prawdopodobnie żałują, że usłyszeli cokolwiek. Moralizatorskie kazania to pikuś. Zdarzają się wyzwiska, „orzekanie” grzeszności, a nawet   :(  kary cielesne (lanie pasem 6-latki)!

  • W 73% przypadków nie porusza się w ogóle tematu przemocy seksualnej, pojawiają się natomiast stereotypy w stylu: „za gwałt odpowiedzialna jest kobieta", czy "seks nie jest przyjemnością”.

  • W tym kontekście już wcale mnie nie dziwi, że w kwestiach  orientacji seksualnych 70% badanych zostaje bez sensownych informacji.

  • Ogólne wrażenie z rozmów z rodzicami o seksie? Atmosfera wstydu, upokarzanie, operowanie niewybrednymi żartami i wulgaryzowanie. Chlubne wyjątki istnieją, ale ich ilość nie poprawia mi nastroju.

Wniosek?

No właśnie, jakie są Twoje wnioski?



Jeśli uważasz to za słuszne, poleć ten post znajomym!

Źródła:
·         „Seksualność Polaków na początku XXI wieku. Studium badawcze” Zbigniew Izdebski, 2012





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz